|
Autobus, którym dojechaliśmy do centrum, nie ma szyb w oknach |
|
Jedna z dwóch głównych ulic w Nadi |
|
Podobno to pierwszy deszcz od dwóch miesięcy, a pora jest sucha... |
|
Na dworcu autobusowym |
|
Tu Hinduska, ale są też Chińczycy i Polinezyjczycy i mieszanki |
|
Na ogół napisy są po angielsku, fijansku i w sanskrycie |
|
Policjanci noszą spodnice jak Flinstonowie! |
|
Na targu |
|
Taro na targu |
|
Ulica w Nadi |
|
Ulica poza miastem |
|
widoki z okien autobusu |
|
Na targu wszystko sprzedaje się na "kupki" |
|
Targ |
|
Zakupy - pomidory |
|
Kava, z której przyrządza się miejscowy napój |
Mimo popołudniowej drzemki zasnęliśmy koło północy i
obudziliśmy się o 6 rano, całkiem w porządku. Śniadanie ( 2 grzanki z dżemem +
kawa) serwowane jest od 7, więc w sam raz. Na tak wczesnym śniadaniu oprócz nas
były jeszcze dwie osoby. Przywitali się z nami - hello, hello, a za pół minuty
słyszymy jak mówią po polsku! To dwóch Polaków – Bogdan z Kanady z ciotecznym
wnukiem z… Wrocławia. Kamil jest okulistą i pracuje m.in. na Borowskiej. Bardzo
miło pogawędziliśmy (m.in. o koteriach medycznych Wro i życiu w Kanadzie) i
umówiliśmy na wieczorne piwo na plaży. Złapaliśmy autobus do centrum by się
trochę rozejrzeć, zrobić zakupy. Autobus fajny, bez szyb w oknach, standard
zupełnie tanio-azjatycki. Miasto Nadi wygląda jak droższe przedmieścia na Sri
Lance. Zabudowa niska, na ulicach błoto. Świetny, duży targ ze świeżymi owocami
i warzywami, kilka dużych sklepów z żywnością i pełno chińszczyzny. Ludność
mieszana polinezyjsko-hindusko-chińska, bardzo miła, wszyscy nas pozdrawiają
„Bula!”, mówią po angielsku. Wymieniliśmy kasę po korzystnym kursie (1$ USA za
1,85 $ Fiji) i kupiliśmy rum za bardzo niekorzystną cenę (44$ Fjij- prawie 80
zl za 0,7! A była to najtańsza butelka!). Ceny są wysokie nawet w markecie (ok
2x takie jak w Polsce) a na targu takie jak w PL (pomidory, ok. 0,5 kg 2zł).
Nic to, po zakupach wróciliśmy na dworzec autobusowy, gdzie ucięłam sobie
pogawędkę z miła dziewczyną, która powiedziała nam o festiwalu w Suva. Szkoda,
że nie wiedzieliśmy o nim wcześniej, bo dziś już za późno by się tam wybrać.
Fi właśnie siedzi grzecznie przy stole i rysuje (na dworze
mży, podobno to pierwszy deszcz od dwóch miesięcy! Akurat na nasz przyjazd…) i
co minutę pyta czy ładnie rysuje i czy nie mogę uwierzyć jak pięknie ). Jak
tylko przestanie padać pójdziemy na basen. A jutro wyprawa na 5 dni na wyspę
Mana z białymi plażami i turkusowym morzem.
Miki ma juz paszport takze swiat stoi otworem :) Oraz zjadl pierwsze purre z jablka!
OdpowiedzUsuńKava -koniecznie sprobujcie w jakiejs wiosce z miejscowymi! Najpierw dretwieja usta i jezyk. .. Potem lekko szumi w glowie. Ale to juz jak Filip pojdzie spac :) ;)
Hej jak Fifi już tak rysuje to niech nam narysuje co chce na urodziny :) u nas piękna pogoda bylysmy na basenie a teraz Klara odpoczywa . Rano dzwoniła do babci z pytaniem gdzie Filipo ona chce rozmawiać z Filipo. :)
OdpowiedzUsuńKlara obejzala zdijecia i pyta gdzie jest ciocia :) jest wujek i Filipo a gdzie ciocia mamo?:))
OdpowiedzUsuńA u nas kaszanka skwierczy, piwko się chłodzi i komary gryzą... Sigur z Jarkiem na nowo Polskę budują a my poszukujemy spa na jesienny babski wypad.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy gorąco Anioły i Sigury
P.S.
Bardzo się cieszę, że znowu mam co czytać do porannej kawy. PA
Cześć dzieciaki nowa wyspa "fajna"? Jadę do was troszkę połazić po ogródku (zobaczę ile wytrzymam-z komarami) i zabrać pocztę. pozdrowienia dla Was i ucałowania dla Filipa GM
OdpowiedzUsuń